Sens życia

Niedawno przebywałem w towarzystwie studentów różnych uczelni odpoczywających po ostatnim egzaminie/całej sesji i usłyszałem przy tym kilka interesujących rzeczy. Zastanowiły mnie na przykład słowa jednego żaka, który stwierdził, że jeśliby miał dożyć 50 lat, to woli już wcześniej umrzeć. Stwierdził, że kobiety już nie te, i ogólnie w tym wieku życie jest beznadziejne. Podsumował swoją wypowiedź myślą, że 'życie toczy się tu i teraz, i teraz trzeba z niego korzystać'. Kolejną ciekawą rzeczą, którą wtedy usłyszałem to historia o obozach wojskowych szkół średnich. Podobno jeden z uczestników tego obozu stwierdził, że największym marzeniem (i de facto celem?) jego życia jest zdobyć na polu bitwy bliznę na skos przez całą twarz. Ciekawe, czy są to tylko specyficzne przypadki, czy też podobne poglądy i przemyślenia ma więcej osób? Przypomina się w tym miejscu piosenka Stacie Orrico:
There's gotta be more to life... Than chasing down every temporary high to satisfy me